WPROWADZENIE
(Funkcja logarytmiczna na podstawie muszli mięczaków)
Na początku był chaos. Później powstał z niego cały otaczający nas świat: niebo, koniki, krówki, oceany, itd. Nikt do tej pory nie jest pewny czy lekcje matematyki były siódmą, dziesiątą, czy pięćdziesiątą plagą egipską, czy może zostały wypuszczone wraz z otwarciem puszki Pandory. Nie ma jednak teraz czasu i miejsca na to, by rozwodzić się nad sensem istnienia i innymi tego typu. Matematyka jest użyteczna i dlatego trzeba się jej uczyć.
W życiu każdego człowieka są dni, które zapamiętujemy bardziej od innych. Wiadomo, że to co piszę jest żartem, ale nadszedł jeden z takich pamiętnych dni. Profesor prowadzący nasze lekcje matematyki - mgr Piotr Gumienny - kazał nam wydrukować pdf'a o prostej nazwie "Metoda projektów" i owy wydruk przynieść na następne zajęcia.
Zadanie, które otrzymaliśmy brzmiało w dość prosty sposób: podzielić się na trzyosobowe grupy i zrobić projekt wg zasad zawartych w tej "Metodzie projektów" pod ogólnym tematem - krzywe matematyczne w przyrodzie. Każdy wiedział,
że wykonanie tego nie będzie łatwe, lecz szczerze nie wiedzieliśmy, że się to tak bardzo wszystko pokręci i zamiesza. Sam fakt, że niektóre rzeczy z tych zasad robienia projektów, zostały zmienione na naszą niekorzyść, np. czas wykonania.
W naszej grupie mają zaszczyt być takie osobistości jak: Wiktor Lachowski (lider zespołu), Tomasz Łoś oraz Łukasz Lech. Wybór lidera to dość ciekawa sprawa. Został on wybrany na tą zaszczytną funkcję, na demokratycznie przeprowadzonych wyborach. Oczywiście na nich jego nie było i to jest w tym najzabawniejsze.
Jednak to nie koniec historii, w których coś zostało narzucane z góry. Musieliśmy wymyślić temat. Pomysłów było mnóstwo - były tematy proste do wykonania, lecz za banalne, były super śmieszne i zabawne, lecz strasznie głupie, itd. I kółko się zamyka. Łukasz, więc oznajmił, że ma plan i go zrealizujemy, a jako, że jest członkiem grupy i kolegą z klasy, to sądziliśmy, że można mu zaufać, więc tak właśnie zrobiliśmy. Temat, który wybrał on dla całej grupy brzmi: "Funkcja logarytmiczna na podstawie muszli mięczaków". Powiedział: "Nie martwcie się, to łatwy temat i przyjemnie będzie nad nim pracować". Wszystko wydawało się proste. Poruszyliśmy zagadnienia takie jak: funkcja logarytmiczna, logarytm, spirala logarytmiczna, muszle mięczaków (dokładnie to ślimaków) i inne. Ogółem określając, jest coś z matematyki, fizyki i nawet biologii oraz geografii.
Kiedy zaczęliśmy pierwsze przygotowania do pracy, Łukasz mógł się poczuć nieco zaniepokojony faktem, że reszta jego zespołu chciała go zabić za wybranie tego tematu. Czytając cokolwiek o logarytmach widziało się wzory, które swoją krzaczkowatą budową, wyglądały niczym japońskie karaoke. Można wtedy było zrobić tylko jedno - załamać się. My jednak zaczęliśmy wytrwałą pracę. Robiliśmy zdjęcia ślimakom, porównywaliśmy je do spirali logarytmicznych, wytrwale studiowaliśmy podręczniki, próbując zagłębić tajemną i potężną wiedzę
o logarytmach i funkcjach. Nadszedł jednak czas, gdy na myśli wszystkich był tylko jeden sensowny wniosek - "Zmieńmy ten temat póki jeszcze jest czas na zrobienie wszystkiego od nowa!!!". Jednak. nie udało się. Czarne chmury zawisły nad całym zadaniem, na szali którego znajdowała się cząstkowa ocena z przedmiotów, które obejmuje projekt.
Po wielu nieprzespanych nocach, które spędziliśmy na rozmyślaniu nad sensem istnienia i celem życia i po wielu przegadanych w szkole przerwach, postanowiliśmy wziąć się w garść i odkurzyć naszą starą pracę i ją dokończyć!
Teraz możecie przeczytać to co było dla nas jednocześnie przekleństwem, jedyną nadzieją i wielką szansą (na nie skompromitowanie się).